niedziela, 15 września 2013

Kolczyki z tajemniczych kulek...


Nie znam niestety nazwy tajemniczego drzewa, z którego spadają takie oto kulki, ale ususzyłam parę, przebiłam i zrobiłam  z nich kolczyki.

Podobają mi się te owocki, bo są dość lekkie, a przy tym wcale nie takie małe. Urzeka mnie też ich faktura.


Od Justyny dostałam spody w kształcie listeczków i tymi właśnie spodami dodatkowo ozdobiłam kolczyki. Perłowe, szklane koraliki dopełniły całości.

Muszę Wam powiedzieć, że jestem zadowolona z efektu końcowego.

Opłaciło się misterne wiercenie dziurek szpikulcem do szaszłyków...wierzcie mi, że to była najtrudniejsza część. Mój luby śmiał się, że jeszcze mi się uda ogień rozpalić:P Ognia nie rozpaliłam, ale zrobiłam sobie odciski:)

W każdym razie, przy okazji tej małej prezentacji naturalnej biżuterii, zachęcam Was do kreatywnego recyklingu i do wykorzystywania darów natury oraz tego, co pozornie jest niepotrzebne. Przyjemnie jest zrobić coś z niczego:)


PEACE






6 komentarzy:

  1. Ale świetne te kolczyki! :)
    To się nazywa zrobić coś z niczego :D

    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Bardzo lubię je zakładać, bo są takie milutkie:)

      Pozdrowienia!:)

      Usuń
  2. Mi się te kolczyki skojarzyły z jakąś suszoną śliwką albo czymś takim :) Kolczyki są bardzo oryginalne no i fajnie, że użyłaś element ode mnie :)

    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, straszne z nich twardziele:) Fajnie, że Ci się podobają. Te końcówki od Ciebie to jest wykończenie idealne. Są super:)

      Buziaki i jeszcze raz Ci dziękuję za wszystkie prezenty:)

      Usuń